Kup teraz. Z wysyłką od 114,99 zł. Dostępny. Podaj Dalej! Bez cenzury - Opis i dane produktu. Podaj Dalej! Bez cenzury. Rysunkowy głuchy telefon w wersji dla dorosłych! Bestsellerowa gra imprezowa powraca, tym razem w wersji dla dorosłych! Materiał powstał we współpracy z Nationale-NederlandenChłopcy już w szkole powinni być uczeni, że należy regularnie się badać - raz na jakiś czas powinni odwiedzić lekarza urologa, wykonać usg jąder.– Lyt til ZDROWIE BEZ CENZURY| Męski to znaczy zdrowy. Dlaczego panowie nie rozmawiają o usg jąder przy piwie? Męski to znaczy zdrowy. af naTemat.pl øjeblikkeligt på din Co to znaczy bez skazy? Definicja bez przeszkód (ang. unimpeded):nie spowolniony, nie zablokowany, nie przeszkadzający: unimpeded niezakłócony widok providing unobstructed access…allowing electricity to flow unimpeded by resistance…- Stephen Kindel. Co należy rozumieć pod pojęciem bezbłędny? "Po co ta książka, skoro wszystko jest w internetowym programie? Tak się składa, że nie wszystko. Nie da się w piętnastominutowym odcinku opowiedzieć o jakimś władcy od początku do końca. Wiele ciekawych i ważnych rzeczy musimy sobie darować. W tej książce dostajecie »Historię Bez Cenzury« w wersji full wypas. Lecz co gorsza, że połowy Drugie zamku — czart dziedzicem. Przestrach . Czy inacze ? — Re ent Milczek — Słodki, cichy, z kornym licem, Ale z diabłem, z diabłem w duszy! Jednak zgodnie, ak sąsiady… Jeśli nie a mymi psoty, Nikt go stąd uż nie wyruszy³¹. Nie ma dnia bez sprzeczki, zwady — Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Celem geopolitycznym i geostrategicznym Niemiec jest teraz domknięcie projektu Mittleeuropa, czyli stworzenie z krajów Europy Środkowej i Wschodniej strefy z niskim rozwojem gospodarczym, pozbawioną przemysłu, kopalnictwa i innowacyjności. Ma być wspólnie kontrolowana przez Niemcy, Francję i odnowiony w przyszłości Związek Radziecki II. Mittleeuropa ma być utrzymywaną w biedzie i ciemnocie strefą buforową złożoną z marionetkowych państewek, rządzoną przez lokalnych Tusków i Janukowyczów. Cios wojenny w Ukrainę jest bardzo na rękę Niemcom i przybliża nas do utraty suwerenności i do Mittleeuropy. Wszyscy alternatywni i antysystemowcy powtarzają od ponad kilkunastu lat teorie o amerykańskim EnWuO, czy przygotowaną przez Moskwę teorię o Niewielu jednak chce podważyć powszechnie obowiązujace w środowisku antysystemowym dogmaty wiary, i zbadać temat. Zagrożenie nie jest jakieś enigmatyczne i nieokreślone, jak czy I nie jest gdzieś daleko, czyli w Waszyngtonie, czy w Prawda jest znacznie gorsza: zagrożenie to jest dużo bliżej, i jest w Berlinie, Paryżu, Brukseli czy także w Moskwie. Teraz są przełomowe czasy w dziejach Polski. Można je porównać do Cudu nad Wisłą w 1920, czy do związania Unii Polsko Litewskiej. Jest bardzo możliwe, że uda się całkowicie pokonać Rosję, rozbić ją na kilka marionetkowych, upadłych państw i pozbawić broni atomowej, czyli jej jedynego aututu militarnego. Wtedy mielibyśmy za Donieckiem kilka lub kilkanaście państw na poziomie Burkina Faso i zaczynające zbroić się na potęgę Niemcy i Francję. Plus oczywiście ciągle jurne, ale otoczone Chiny. Nasz kraj, Polska, tak naprawdę jest nie tylko w stanie wojny z Rosją, ale też ją toczy. Owszem, jeszcze nie spadają na nas rosyjskie bomby, ale na Ukrainę wjeżdżają tiry i eszelony po brzegi załadowane amunicją, bronią, pojazdami, a także żywnością i wszelkim innym zaopatrzeniem. Każdy z nas jest albo żołnierzem prawdy, albo folksdojczem czy też folksrusem. AUTOR: Jarek Kefir Bez Cenzury. Potrzebuję Twojej pomocy w finansowaniu tej strony na serwerze. Jeśli chcesz wspomóc byt niezależnych mediów, to popatrz niżej: 🟢 Na konto:Nr konta: 16102047950000910201396282 🟢 Dla wpłacających spoza Polski:Kod BIC (Swift): BPKOPLPWIBAN: PL16102047950000910201396282 🟢 Na Pay Pal – link niżej: Zobacz wpisy Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 01:37 to ze nie ma cenzury np jest brzydkie slowo to nie jest ono zakryte albo jest brzydki obrazek to tez nie jest zakryty :P blocked odpowiedział(a) o 01:38 Bez ograniczeń, ukrywania/zakrywania jakichś niepoprawnych politycznie treści itd. Wiky97 odpowiedział(a) o 01:38 z przekleństwami, lub z erotyką bez czarnych pasków na np. cyckach. Lub w TV czasami jak ktoś nie chce pokazywać twarzy to się zasłania np. taką kratką. Oneechan odpowiedział(a) o 01:47 Cenzura jest wtedy, kiedy jest coś nieodpowiedniego dla osób Jeśli mamy piosenkę z brzydkimi wyrazami i jest cenzura to wtedy najczęściej zamiast tych słów mamy "piiiii". Bez cenzury jest wtedy kiedy tej cenzury niema tylko jest to brzydkie słowo i je się z Monia to ja... XD liśka odpowiedział(a) o 12:04 czyli wprowadzie kogoś w błąd coś takiego Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Technologie internetowe pozwalające na rozproszony hosting wideoistnieją nie od dzisiaj, wszystkie jednak miały podstawową za trudne w użyciu dla zwykłego użytkownika, któryprzyzwyczajony do YouTube chce móc wejść na stronę internetową,kliknąć, zobaczyć film, ewentualnie wgrać przez prosty formularzswój własny film (np. ze smartfonu) – i to wszystko bezkonieczności instalowania jakiegokolwiek dodatkowego taki serwis może wyjść poza niszę geeków. Takim właśnieserwisem wydaje się być który powstał w odpowiedzina cenzorskie zapędy Google’a i obiecuje swoim użytkownikomprawdziwą wolność regulacje YouTube nie wzięły się znikąd. To poprostu biznes. Większość reklamodawców, szczególnie tychamerykańskich, nie chce mieć nic wspólnego z serwisem, któryemitowałby treści naruszające konserwatywną obyczajowość. Stądteż wytycznena temat tworzenia filmów odpowiednich do wyświetlania reklam,które w praktyce zamieniają YouTube w coś na kształt „telewizjifamilijnej” – widać to szczególnie w porównaniu do konkurencjitakiej jak Vimeo czy postawienie sprawy jest przede wszystkim dotkliwe dla tych,którzy postawili na rozwój swojej kariery zawodowej na YouTube,jako zawodowi vlogerzy. Tworząc ciekawe dla użytkowników treścistąpają po polu minowym – wystarczy, że moderatorzy uznają ichkanał za nieodpowiedni do wyświetlania reklam,a tracą swoje źródło dochodu. Monopolistyczna pozycja YouTubeoznacza na rynku internetowego wideo oznacza, że jeśli chcązarabiać, muszą zgiąć kark przed regulacjami reklamuje się jako przystań dla treści, które są zbyt kontrowersyjne dla YouTubeBitChute jest pierwszym takdobrze wykonanym serwisem internetowym, który chce asymetryczniekonkurować z YouTube, dając twórcom treści prostą, otwartąplatformę, w której będą mogli umieszczać swoje wideo bez obawyo interwencje cenzorów – a w przyszłości z nadzieją, że znajdąreklamodawców czy sponsorów, którzy sfinansowaliby ich unika koszmarnych kosztów infrastruktury hostingowej,wykorzystując protokół BitTorrent, a właściwie jego webowąodmianę WebTorrent– której wcześniejsze zastosowania były raczej backend serwisu jestskrajnie odmienny od YouTube, to jego interfejs zrozumie chyba każdy,kto z google’owego serwisu korzystał. Podobny system kanałów,komentarzy, kontrolek wideo, liczników wyświetleń, możliwościgłosowania i udostępniania – właściwie jedynym, co tuprzypomina, że mamy do czynienia z systemem P2P jest pasekinformujący o liczbie peerów udostępniających właśnie wideo,oraz dane na temat szybkości pobierania i wysyłania, oraz ilościprzesłanych szczególnie ważne, wgraneprzez BitChute wideo jest od serwisu niezależne – działa jakkażdy inny torrent, może być indeksowane przez inne strony,funkcjonując w ramach całkowicie rozproszonego Internetu. Wartościądodaną jest tu system komentarzy, kanałów i oczywiście łatwośćumieszczania własnych materiałów – przynajmniej dla partnerówserwisu, którzy otrzymali testowo dostęp do wgrywania wideo. Wnajbliższych miesiącach ma to jednak zostać udostępnione podkreślić, że BitChutebardzo młody projekt – uruchomiono go 23 grudnia zeszłego stycznia miał 100 zarejestrowanych użytkowników. 15 stycznia –1000. W chwili pisania tego tekstu jest ich 3360. Cóż to jest wporównaniu do miliarda internautów korzystających z YouTube,prawda? A jednak uczestnicząc w tworzeniu własnych mediów,niezależnych od mainstreamowych wytycznych, jesteśmy w stanieocalić się przed największym zagrożeniem, którym dziś wcale niejest cenzura rządów, lecz nieregulowana niczym cenzura wielkichkorporacji. Korporacyjne serwisy social media, na czele z YouTube czyFacebookiem, nie podlegają prawu prasowemu, nie odpowiadają przedwyborcami, a zarazem całkowicie przejęły nasze sposobykomunikowania się, mogąc w każdej chwili z tej komunikacjiwykluczyć niepodobające się im treści – co przecieżniejednokrotnie koniec trzeba odpowiedzieć napytanie, co z monetyzacją tych hostowanych przez WebTorrenta treści?Póki co pieniędzy tu oczywiście nie ma, reklamodawców tu nie ma,choć założyciele serwisu zapowiadają, że prowadzą prace nadpołączoną z ich serwisem platformą reklamową, jak równieżpłatnościami realizowanymi przez sieć zapraszamy nastronę Wydawnictwo Pascal kontra blogerzy piszący o Gruzji. Spór o książkę autorstwa Katarzyny Pakosińskiej, która okazała się być jednym wielkim plagiatem. Wydawnictwo początkowo bagatelizuje i zamiata sprawę pod dywan. Po kilku tygodniach blogerom proponuje się kilka tysięcy złotych, w ramach zadośćuczynienia. Nie godzą się. Walczą o ideę. To tylko telegraficzny skrót nabierającej coraz większego rozpędu sprawy dotyczącej książki: „Georgialiki. Książka pakosińsko-gruzińska”. Zapraszam na rozmowę z Arturem Bińkowskim. Zacznijmy ten wywiad pozytywnie – co dobrego słychać w Gruzji? Dzisiaj wigilia prawosławnego Bożego Narodzenia. W cerkwiach Gruzji całonocne czuwanie a jutro Alilo, czyli pochód ze zwierzętami i w strojach narodowych oraz kolędowanie. Czyli czas dość radosny, a Wy na czym się teraz skupiacie? Może zamierzacie napisać jakąś książkę o Gruzji? ;-) Artur Bińkowski i Anna Janicka-Galant / Słoneczna jesień nad Morzem Czarnym. Książki cały czas piszemy… i publikujemy na bieżąco w naszym serwisie. :-) Po prostu uznaliśmy, że książki w tradycyjnym wydaniu nie do końca przystają do naszych czasów. Więcej osób czyta w internecie i częściej szuka w nim informacji. Dlatego nasze teksty układamy w tematyczne książki, które możemy szybko i w miarę potrzeby zmieniać dostosowując do naszych wyobrażeń i oczekiwań czytelników. Wasz serwis to ogromna kopalnia wiedzy o Gruzji i ostatnio stał się całkiem znany. Nawet stał się fundamentem pod książkę wydaną przez Wydawnictwo Pascal. Czy to Wasz pomysł na zmonetyzowanie pracy w Internecie? Nie, to nie nasz pomysł i byliśmy zaskoczeni znalezieniem tekstów z naszych reportaży i adaptacji toastów w książce, której nawet nie planowaliśmy czytać. Jednak trudno nazwać to fundamentem książki p. Pakosińskiej. Kiedy zaczęliśmy przeglądać książkę dokładnie dopatrzyliśmy się fragmentów znanych nam z innych źródeł, zarówno książkowych, jak i internetowych. Fundamentem książki wydaje się historia kręcenia serialu “Tańcząca z Gruzją” jednak widać wyraźnie, że p. Pakosińska nie miała za wiele materiałów i musiała je “dosztukować”. No właśnie. “Georgialiki. Książka pakosińsko-gruzińska”, bo o niej tutaj mowa, została bardzo ciepło przyjęta przez opinię publiczną i recenzentów. Teraz po upublicznieniu przez Was informacji o plagiacie, a raczej kilkudziesięciu plagiatach różnych autorów, sytuacja zaczyna robić się co najmniej niezręczna. Co na to Autorka i samo Wydawnictwo? Jesteście z nimi w kontakcie? My też w naszej recenzji napisaliśmy, że jest miła, przyjemna, w sam raz do poduszki i do polecenia dla pań, które wybierają się do Gruzji po raz pierwszy. Jednakże te kilkadziesiąt udokumentowanych plagiatów oraz kolejne podejrzane fragmenty, których nie byliśmy w stanie zweryfikować (brak dostępu do niektórych książek) psuje obraz całości. Do tego w wielu miejscach Autorka w sposób nieudolny ubarwia dialogi i wydarzenia, co stawia pod dużym znakiem zapytania ich autentyczność. Nawet w prostych, wydawałoby się, tematach czy opisach kopiuje całe frazy i wywody. Komentujemy to szerzej pod każdym przykładem w naszej galerii. Czy to kwestia pośpiechu przy pisaniu, braku pomysłów, materiałów, umiejętności, czy nadmiernej ambicji wykazania się jako “ekspert” od Gruzji? To już pytanie do Autorki. Kontakt z Wydawnictwem urwał się po wysłaniu im uwag do otrzymanej propozycji porozumienia, w którym za wypłacone nam pieniądze mieliśmy milczeć o pozostałych naruszeniach. Autorka zaś chowa się za plecami Wydawnictwa i Agentki… kontaktu bezpośredniego brak. Z dowodami potwierdzającymi plagiat nie da się dyskutować. Na portalu przedstawiliście tyle dowodów, że aż nie chce się wierzyć, że ta książka została wydrukowana. Z tego co mówisz teraz wnioskuję, że Wydawnictwo uznało Wasze zarzuty i chciało Wam zadośćuczynić finansowo. Wy tę propozycję odrzuciliście? Czego oczekujecie więc od Wydawcy? Galeria plagiatów wykrytych w książce Georgialiki wydanej przez Wydawnictwo Pascal / Fot. Artur Bińkowski Tak, Wydawnictwo zgodziło się wypłacić nam “odszkodowanie”, jednak w ramach zapłaconej kwoty mieliśmy się też zobowiązać do nie zgłaszania jakichkolwiek innych zarzutów. Dlatego nie wiemy czy było to zadośćuczynienie za naruszenie naszych praw autorskich, czy zapłata za milczenie odnośnie pozostałych plagiatów, o których od początku informowaliśmy Wydawnictwo. Chwila, chwila. Czy Wydawnictwo Pascal wypłacając Wam zadośćuczynienie, chciało też dostać od Was gwarant, że pozostałe plagiaty dotyczące innych osób, nie będą ich już dotyczyły i sprawa jest zamknięta? Tak mam to rozumieć? Tak, chciało nas zobowiązać do milczenia odnośnie pozostałych naruszeń, co w rzeczywistości wiązałoby się z zamknięciem sprawy, bo tylko my o tym mówiliśmy… po tym, jak podali do mediów, że po wnikliwej analizie 350 stron książki znaleźli te kilka fragmentów od nas, mało kto traktował poważnie nasze słowa o większej liczbie plagiatów. Wydawnictwo raczej nie spodziewało się, że ma do czynienia z takimi “wariatami”, którzy przez miesiąc będą przekopywać się przez książkę i “łowić” plagiaty. Tak, to jest jakiś gigantyczny nakład pracy – sprawdzić książkę strona po stronie szukając innych autorów, od których skopiowano treści bez ich wiedzy i użyto w celach komercyjnych. Kim oni są? To Polacy? Gruzini? Tak się składa, że Anna zna większość pozycji o Gruzji i ma świetną pamięć wzrokową. Do tego wystarczy odrobina wprawy by czytając Georgialiki wyłapać fragmenty sztucznie wplecione. Trudniej było odszukać te fragmenty w źródłach, szczególnie w książkach… te z internetu były łatwiejsze do namierzenia, dzięki wujkowi Google. ;-) Wszystkie znalezione źródła są dostępne w języku polskim… nawet fragment wzięty rzekomo przez Autorkę z „ internetu rosyjskiego„. Faworytem do “kopiuj-wklej” była Wikipedia, chociaż te “ciekawsze” kompilacje pochodziły z kilku źródeł. Artur Bińkowski i Anna Janicka-Galant / W poszukiwaniu ptakow nad jeziorem Madatapa, Dzawachetia. No dobrze. Dowody są po Waszej stronie – bez dwóch zdań, ale jedna kwestia nie daje mi spokoju. Czy naprawdę myślicie, że Katarzyna Pakosińska – osoba znana z telewizji – bardzo medialna i raczej ogarnięta w temacie praw autorskich, nagle pisząc książkę kradnie (inaczej się tego nie da nazwać) treści z Internetu? Nie wydaje Wam się, że to wygląda co najmniej na jakąś prowokację? Ta kwestia także nas intryguje i w głowie nam się nie mieści, że można w taki głupi sposób ryzykować swoim wizerunkiem. Może p. Pakosińska lub Wydawnictwo cięło po kosztach i zatrudnili licealistę? Ogarnięci w temacie praw autorskich to są Wojciech Górecki i małżeństwo Meller, w ich książkach wszystko jest zaznaczone, nawet najmniejszy cytacik i przypis. W „Georgialikach” jeden, jedyny przypis w książce również jest… ukradziony od kogoś innego. Myślę, że prawnicy Wydawnictwa Pascal i agentka Katarzyny Pakośińskiej też już powoli ogarniają temat praw autorskich, tym bardziej że to wszystko dla mnie wygląda tak, jakbyśmy mieli do czynienia z jeszcze jedną stroną w tej sprawie – tzw. pisarzem widmo (z ang. ghostwriter – osoba pisząca w imieniu i na zlecenie „autora”), bo ja naprawdę wątpię w to, że Katarzyna Pakosińska popełniłaby taki plagiat. Nie drążąc jednak już bardziej tego tematu… co zamierzacie dalej? Czekacie jeszcze na wiadomość od wydawnictwa, czy może bezpośrednio kierujecie sprawę do sądu, bo raczej wygląda mi na to, że tematu ot tak nie zostawicie? “Ślimak także zdążył na Arkę Noego…” – nam się nie spieszy. Sprawę nagłaśniamy, praktyki tępimy, coraz więcej ludzi dołącza się do piętnowania “kopiuj-wklej”. Nie chodzi tylko o Katarzynę Pakosińską czy Wydawnictwo Pascal – oni są tylko pretekstem do znacznie szerszego ruchu, protestu przeciwko nieuczciwym i odmóżdżającym praktykom. Przez wiele miesięcy mieliśmy plagę “skrytokopierów” – nie my jedni. Dajesz dobre treści do internetu to chętnych na twoją pracę jest wielu. Zapytajcie naczelnego dlaczego nie uzupełnia tak jak dawniej Wikipedii w temacie Gruzja – bo miał dość podbieraczy lekko i łatwo publikujących przewodniki, nawet bez cytowania czy uwzględnienia licencji. Mówicie np. o tym wątku? Chcecie rozpocząć w polskim Internecie szerszą dyskusję o poszanowaniu własności intelektualnej i rzetelnym pisaniu książek podróżniczych czy przewodników turystycznych? To jeden z przypadków, który mamy “na oku”, ale nie jedyny. Tak – chcemy dyskusji i zmian w świadomości. Wymiana myśli i korzystanie z dorobku innych – jak najbardziej. Jednak przy równoczesnym poszanowaniu pracy innych… chcesz skorzystać – spytaj, podaj autora, zrób to zgodnie z prawem i licencją, które może idealne nie są, ale jednak stanowią jakąś formę umowy społecznej. Blogerom, właścicielom witryn firmowych dajemy po łapach, informujemy, że “nasz kawałek im się zaplątał” i mają usunąć, właściwie opisać itd. To wszystko brzmi bardzo idealistycznie. Tylko to trochę jak walka z wiatrakami, ale de facto też jedyna możliwa droga do uświadamiania problemu. Wracając jednak do wątku głównego – co może teraz zrobić Wydawnictwo Pascal, aby zażegnać rosnący z każdym dniem kryzys w sprawie książki „Georgialiki”? Kropla drąży skałę… :-) Co może zrobić Wydawnictwo? Podejść do sprawy odpowiedzialnie i uczciwie… porozmawiać poważnie z Autorką, wstrzymać sprzedaż książki, przeprosić publicznie wszystkich autorów i czytelników… w liście otwartym napisaliśmy to szerzej. W takim razie życzę Wam powodzenia w szerzeniu świadomości z zakresu praw autorskich i do zobaczenia gdzieś w Gruzji :) Mamy nadzieję, że w tę akcję szerzenia świadomości włączą się też inni. A w Gruzji jesteśmy jeszcze przez kolejny rok, więc jest duża szansa. :-) Lista plagiatów „kartka po kartce” znajduje się tutaj – uwaga jest to szokujące. Zasady dobrego dziennikarstwa obowiązują także blogerów, więc próbowałem dowiedzieć się, jakie jest oficjalne stanowisko wydawnictwa Pascal w tej sprawie. Niestety dwie próby telefoniczne spełzły na niczym. Osoba, która dzisiaj ( odebrała telefon rzecznika prasowego utrzymuje, że Wydawnictwo Pascal oraz Autorka ciągle pracują nad wspólnym komunikatem prasowym. Ponoć ma być on znany jutro. Dzwoniąc w sobotę usłyszałem, że będzie znany we wtorek, czyli dzisiaj. Rozmawiał Andrzej Budnik Artur Bińkowski o sobie: Propagator świadomego życia i otwartej komunikacji w duchu porozumienia bez przemocy, poszukiwacz alternatywnych rozwiązań, idealista-pragmatyk, zwolennik swobodnego dostępu do informacji i technologii oraz życia zgodnie z własnym rytmem. Zawodowo informatyk i projektant stron internetowych, fotoreporter, grafik komputerowy, freelancer, life coach. Sporo swojego czasu poświęcam projektom własnym, które realizuję w myśl zasady „jeśli już coś robisz, rób to najlepiej jak potrafisz” w danej chwili. Współautor serwisu kulturowo-etnograficznego Oblicza Gruzji. Bez Cenzury Lyrics[Zwrotka 1: Ero, Siwers & Łysol]Dwa, pięć, pomiędzy dwa zeraWjeżdża Bez Cenzury i jest gruba aferaWchodzę w bit jak w masło, ST Miasto, BC hasłoI gwiazd światło zgasło(My!) Mamy dźwięk, który cię kręciBez Cenzury nie dla dzieci, pęka słupek rtęciGdy Ero nawija pod wpływemZabijam rymem napędzanym ziołem i piwemSiwer, Ero, Łysol pod jedną banderąDla tych, którzy na nas liczą i chcą czystą jazdęStyl jak nowy Merol, gdy większość ma starą MazdęNie miej mi tego za złe, po prostu mówię prawdę(Aaarghh!) Ważę każde słowoByś to włączał na nowo i kiwał przy tym głowąCo? (Co?!) Zabrzmiało oldschoolowo?To tak brzmieć miało. Ej, czujecie to? Halo![Refren]Mówisz AA, musisz powiedzieć BCBez Cenzury kruszy mury, wjeżdża na twoją strefęRaz, dwa, trzech MC i DJDzisiaj oficjalnie na twoim rewirzeMówisz C i D! Musisz to gówno kupićSpalić przy tym tonę i dobrze się upićSkupić nad każdym wersemBC – Ero, Łysol z Siwersem[Zwrotka 2: Siwers]Z warszawskiego podziemia wyjeżdża na światłoGdy polska scena jest pełna katastrofZagadką BC rap faktor de factoMa moc jak jądrowy reaktorAktor pierwszoplanowy, wyjce upadną na dnoBagno – tak, to na nich czekaZamiast piątki to klepa, rap to nasz sportEro, Łysol – beczki za toSkąd jestem – pamiętam – Siwers TGKLokalny patriota, lokalny poeta, lojalny kolegaW czasach, gdzie liczą się cyfryI sprzedaż; teraz rewanż, eraBez Cenzury, klasyk dla koneseraUderza z precyzją snajpera, trofea do kolekcjiDomena – dążenie do perfekcjiPrzy tym pełny relaks, ema![Refren]Mówisz AA, musisz powiedzieć BCBez Cenzury kruszy mury, wjeżdża na twoją strefęRaz, dwa, trzech MC i DJDzisiaj oficjalnie na twoim rewirzeMówisz C i D! Musisz to gówno kupićSpalić przy tym tonę i dobrze się upićSkupić nad każdym wersemBC – Ero, Łysol z Siwersem[Zwrotka 3: Łysol]Kto daje kopa jak z gniazda prąd?Każda zwrota – miazga dla was, raz, dwa trzy – wokale z trzech miasta stronZ inicjałem BCNa bit wchodzę jak na balet – z impetem!Bez ceregieli na bębnach, materiał świeży jak ciepłe kajzeryTo dla mnie pewniak, ziomTen, co ściemnia, ze mną nie jestMamy najlepszy sort, większość ma samosiejeWawa – miejsce łamania prawaI pędu po trupach do kwitu, gdzie nawetKrawat z urzędu zdaje sobie sprawęŻe tutaj cenzura nie ma racji bytu (Nie ma)Tytuł Klasyk, zapnij pasyDla mnie droga do najlepszej passyGdy wroga czuję, on ma cztery króle?Ziomal, by go pokonać nam wystarczą trzy asy (Buee!)[Refren]Mówisz AA, musisz powiedzieć BCBez Cenzury kruszy mury, wjeżdża na twoją strefęRaz, dwa, trzech MC i DJDzisiaj oficjalnie na twoim rewirzeMówisz C i D! Musisz to gówno kupićSpalić przy tym tonę i dobrze się upićSkupić nad każdym wersemBC – Ero, Łysol z Siwersem[Outro / Scratche: DJ Panda]

co to znaczy bez cenzury